31.7.13

HAIR CARE BEA BELEZA | MY MAKE UP


Dziś obszerny post odnośnie moich włosów, makijażu i kosmetykach jakich stosuje każdego dnia. Na wstępie przypomnę, że dokładnie 12.12.2012 pojawił się pierwszy post o takiej tematyce, (klik) możecie sobie sprawdzić, poczytać. Od tamtej pory wiele się zmieniło jeśli chodzi o pielęgnacje włosów, reszta praktycznie bez zmian.


Kilka miesięcy temu zaczęłam kurację z kosmetykami Kerastase, które otrzymałam od firmy Bea Beleza.
Zawsze marzyły mi się długie, mocne, gęste i przede wszystkim zdrowe włosy, które w sumie miałam jakieś 5lat temu gdy jeszcze nie było mi dane w użyciu sprawcy całego chaosu czyli prostownicy oraz moje włosy nie przeżyły szoku i bólu jaki sprawiła im farba do włosów. Te wszystkie nowości, najlepsze lokówki, suszarki, które ja jako kobieta musiałam wypróbować, najlepsze na rynku farby do włosów, niby bez amoniaku i innych zabójczych składników... Tak, jasne. Pamiętam dzień pierwszego farbowania włosów, chciałabym cofnąć czas. Moje włosy są w opłakanym stanie, może na niektórych zdjęciach widać ich blask i żywotność, ale to tylko niekiedy. Niestety suszarka, lokówka i prostownica to najlepsze przyjaciółki mojej czupryny, z którymi nie wiem czy kiedykolwiek się rozstanę ponieważ bez nich moje włosy przypominają fryzurę Zbyszka Wodeckiego. Od kilku lat starałam się nabywać nowinki, wiadomo do pewnej kwoty, raz na jakiś czas pozwoliłam sobie na droższą odżywkę czy jakiś olejek, które po 10 dniach spoczywały na dnie kosmetyczki czekając na koniec życia czyli upływ terminu ważności. Jak pisałam wyżej kilka miesięcy temu zaczęłam używać kosmetyków z górnej półki i szczerze, z ręką na sercu warto oszczędzać i wydać pieniądze na produkt, który nie skończy swojej przydatności do użycia jak inne.


Pierwszym produktem, z którego jestem zadowolona jest Chronologiste, czyli kawiorowa kuracja do włosów zniszczonych składająca się z maski i perełek kawioru. Otwierając pierwszy raz pudełko byłam zachwycona, jestem jak sroka, lubię wszystko co ładnie wygląda. Miałam opór aby w ogóle to użyć, mogłoby leżeć i ładnie wyglądać :) No nic, użyłam produkt kilka razy, efekt mnie zadowolił. Po pierwsze włosy pachną cudownie, po drugie są miękkie, wyglądają zdrowo, jedyny problem jest taki, że ziarna kawioru nie rozgniatają się idealnie do formy papki, i trzeba poświecić więcej czasu na spłukanie włosów, czyli jak dla mnie pikuś. Cena może przerażać, sama nie wiem czy zdecydowałabym się na zakup nie znając wcześniej opinii od osoby "konkretnej" tylko czytając fora czy opis produktu. Polecam wszystkim ze zniszczonymi po farbowaniu włosami, Gwiazdka się zbliża :)


Kolejny produkt to Kerastase Initialiste serum wzmacniające, odżywiające i pogrubiające do skóry głowy i włosów czyli typowa wcierka. Używałam ją kilka razy po umyciu na noc, związywałam mokre włosy i szłam spać, niestety produkt nie jest przeznaczony do mojej ogólnie tłustej skóry głowy, ponieważ po umyciu są tłuściejsze niż przed. Zauważyłam, że włosy łatwo się rozczesują i są lśniące. Raz użyłam serum na dzień, umyłam włosy, pokropiłam i pozostawiłam do wyschnięcia. Efekt? Odwrotność aplikacji na noc, może więc tak powinnam zacząć je stosować?


Szampony i odżywki do codziennego stosowania. Też macie z tym problem? Jaki szampon wybrać spośród masowych ilości w sklepach? Już wcześniej pisałam, że szampon służy tylko do zmycia brudu, lakieru do włosów i innych ulepszaczy. Produkt Nutritive Bain Nutri-thermique- kąpiel odżywcza do włosów bardzo suchych i uwrażliwionych to jest to. Szampon pachnie jak naturalna płukanka z pokrzyw, przypominają mi się czasy dzieciństwa kiedy tylko takich naturalnych produktów używałam. Szampon bardzo wydajny, aż jestem zaskoczona, że wystarczy tylko kropelka na długie włosy. Pod tym względem jestem w siódmym niebie ponieważ można pozwolić sobie na droższy produkt, który starczy na kilka miesięcy. Włosy są pełniejsze życia i odbudowane. Kolejnym cudakiem jest odżywka do włosów z tej samej serii Nutritive Fondant Nutri-Thermique, która ma jeszcze piękniejszy zapach niż szampon, a przy tym utrzymuje się on kilka dni. Produkt w miarę gęsty także do włosów bardzo suchych, czyli jak dla mnie idealnie, zdecydowanie poprawia kondycję włosa, rozczesywanie nawet najbardziej splątanych włosów to pesteczka. Ten zastaw cenię sobie najbardziej. Zielona odżywka Resistance Ciment Anti-Usure ma na celu odbudowanie włosa, oraz zmniejszenie jego łamliwości, nie napisze nic więcej ponieważ używam jej od 2 dni.


Ampułki firmy L'oreal Expert Aminexil zapobiegające wypadaniu włosów, także typowe wcierki.Wspomagają przytwierdzenie włókna włosa w skórze głowy. Fakty mówią same za siebie, mam znajomą, która ich używała i faktycznie widać różnice, mniej wypadających włosów. Mi nie wystarczyło czasu i dopiero opróżniłam jedną buteleczkę. Ładny zapach i bardzo łatwa aplikacja. Postaram się napisać więcej jak skończę kurację.


Tangle Teezer czyli szczotka na złoty medal. Aż nie mam słów aby ją opisać :) Zawsze używałam szczotek byle jakich, nie zwracałam uwagi z czego są wykonane, jakie mają działanie itd. Ta rzecz jest rewelacyjna, rozczesze każdy rodzaj włosa, a przy tym wprost bajecznie masuje głowę, aż ciarki przechodzą. Polecam każdej osobie, idealna na prezenty dla najbliższych.

To tyle odnoście włosów i kosmetyków do ich pielęgnacji. O każdym z w/w produktów możecie poczytać na stronie (pod każdą nazwą kosmetyku znajduje się link przenoszący Was bezpośrednio do sklepu).

Produkty znajdziecie na stronie BeaBeleza.pl


Mały instruktarz jak robię fale. Jak widać jest to banał. Najpierw prostuję lekko, a następnie trzymam je na lokówce nie więcej niż 4-5 sekund. Na początku są mocniejsze loki, ale przez to, że je prostowałam robią się fale. Aby uzyskać efekt z poniższego zdjęcia potrzebowałam 7 minut.


Przechodzę do mniej skomplikowanej czynności czyli makijaż codzienny. Dostaję pytania "dlaczego nakładasz tyle tapety?". Dlatego, że dobrze się czuję w mocniejszym makijażu. Na pozór nie jest to typowa tapeta, staram się podkreślać mocno oczy, reszta czyli podkład jest w małej ilości. Kondycja mojej skóry się poprawiła, jest gładsza. Kilka lat temu walczyłam na noże z młodzieńczym trądzikiem, stosowałam wszystko prócz dermatologa. Jak widać wyrosłam już z tego ale mam skłonności do wyprysków np. po pikantnym jedzeniu. Miejscowo stosuję maść Linomag, smaruje chama na noc i znika :) Produkt dostępny bez recepty.


Sama do tej pory nie wiem jak mam się malować aby naturalnie i optycznie zmniejszyć moją kwadratową twarz i przeklinany układ kości. Nie ukrywam, że nazywając mnie "tak i tak" sprawiacie mi ból, bo nie jest to moja wina, gdyby tylko można było odchudzić, zmniejszyć kości żuchwy zrobiłabym wszystko. Moja zmora...wrrr. Okej nie będę zalewać Was falą moich kompleksów, zapewne macie dość swoich :)


Na powyższym zdjęciu widać produkty, jakie stosuję na początek makijażu. Najlepszymi kosmetykami, które nie kosztują majątek w porównaniu np. do firmy MAC są te z Bourjois. Długo szukałam idealnego podkładu, znalazłam! Bourjois Flower Perfection, jest to moja 4 lub 5 buteleczka i nie mam zamiaru zamieniać jej na jakikolwiek inny produkt. Idealnym sypkim pudrem jest Poudre Libre Loose Powder również z firmy B. Wydajny, idealnie kryje i matuje. Czekoladowy bronzer mam prawie rok, a została mi jego połowa :) Korektory firmy Sleek z Mintishop oraz najjaśniejszy podkład Revlon, który kładę pod oczy dla rozjaśnienia, robię tak aby nie nakładać kolejnych warstw rozjaśniających cieni, efekt zrolowania nie wygląda dobrze, tym bardziej tam gdzie są zmarszczki mimiczne.


Przedstawiam Wam perłę z głębi czyli najlepszą gąbkę do nakładania podkładu BeautyBlender. Zawsze miałam takie najtańsze z drogerii, których nie dało się płukać. Gąbeczka zmienia swój rozmiar poprzez namoczenie jej w wodzie, przy nakładaniu podkładu jest wilgotna i można pomyśleć, że przez to produkt spłynie z twarzy ale wręcz przeciwnie, trzyma się porządnie i dokładnie dociera do każdego miejsca skóry. W zestawie jest płyn, który służy do czyszczenia różowej łezki, lecz jest malutki i starcza na kilka użyć. Kiedyś Katosu pokazała sposób na jej czyszczenie- mydło antybakteryjne, działa! Łatwo się ją myje, wystarcza na kilka miesięcy, jednym słowem warto, produkt na 6+.


Zdrowe, mocne i grube rzęsy bez użycia maskary? Pewnie, odżywka Xlash to koleje "musisz mieć". Brzmi jak z telereklamy ale inaczej opisać się tego nie da :) 3ml odżywka wystarczy na 3-4 miesiące stosowania. Zamiast tracić pieniądze na drogie tusze, dzięki którym będziemy mieć rzęsy jak Eva Longoria w reklamie L'oreal lepiej kupić dobrą odżywkę, po której wystarczy maźniecie rzęs zwykłym i tanim tuszem. Niestety ja zapomniałam zrobić zdjęcie przed i po, ale efekt jest rewelacyjny. Zakończyłam kurację kilka miesięcy temu, a efekt nadal się utrzymuje, może nie tak jak w trakcie stosowania "ale" :) Rozjaśnione od tuszów i słońca końcówki rzęs stały się czarne i grube. Koniec słodzenia, polecam od serca.


Makijaż mojego oka na bogato, na wyjście czy imprezę. Na co dzień nie męczę się z nakładaniem cieni na powiekę. Rzęsy doklejam gdy jest taka potrzeba, w sumie teraz po xlash jest to zbędne, tylko do zdjęć. Nie używajcie kleju, który jest dołączony do opakowania z rzęsami, zainwestujcie 30 złotych na rewelacyjny klej DUO, który przetrwał nie jedną imprezę, a nawet mocny deszcz i nadal dawał z siebie wszystko.
Cienie Sleek MintiShop (klik) / Kredka Elf (klik)


 Usta. Kiedyś nawet nie myślałam o tym aby je malować na intensywne kolory ponieważ są malutkie. Z czasem przyszła mania na kolorowe usta, w chwili obecnej mam z 30 szminek jak nie więcej. Błyszczyków nie lubię, bo są zbyt lepkie. Znalazłam idealny sposób na to aby pomadka np. na imprezie trzymała się długo, abyśmy jej nie zjadały. Przed nałożeniem koloru posmarujcie usta bazą pod podkład, najlepsza jest ta silikonowa z Inglota, później nałóżcie pomadkę. Produkty do ust z firmy MAC są idealne, kolor utrzymuje się nawet dzień po zmyciu ust.


 Krem do twarzy firmy Avon i krem pod oczy Tołpa, zmniejsza cienie pod oczami, moja doskonała do tej pory para do cery, skóry twarzy.



Kolory od lewej: Blueberry, Grapefruit, Green Berry, Papaya, Prickly Pear, Kingsland Road. Pisak Barry M.

Na zakończenie tego obszernego wpisu wchodzimy w świat lakierów do paznokci, w końcu to jedna z ozdób kobiety. Jest lato więc możemy poszaleć, chociaż ja szaleje cały rok. Lakierów mam sporą kolekcję ale od czasu gdy robię żelowe czy hybrydowe paznokcie w salonie m-nails maluję je rzadziej. Fajnym rozwiązaniem jest pisak, który mocno trzyma się na płytce paznokcia, zmyć go można zmywaczem. Jest w rożnych kolorach, precyzuje wzorki to pikuś.
Lakiery

Powyższe produkty są z Mintishop, Bourjois i MAC. Jeżeli jakiś produkt jest niedostępny na stronie mintishop to wkrótce pojawi się ponownie w sklepie.



Uporałam się w 4 godziny z napisaniem wszystkiego, mam nadzieję, że się przyda :) W razie jakichkolwiek pytań śmiało pytajcie w komentarzach.

29.7.13

ROTTWEILER AND PINK POWER


W ostatnim czasie można zauważyć, że nie odstawiam szpilek. Lato sprawiło, że zaczęłam ubierać się bardziej kobieco ale już czuję, że to ulegnie zmianie. Przez ostatnie dni zostały odnotowane maksymalne temperatury z czego nie jestem zadowolona, wolę lekki chłodek i słońce za chmurami. Ale nie narzekam, przynajmniej można odziać się w skromne ciuchy i szybko wylecieć z domu. W stylizacji możecie zauważyć czarną bluzkę? Nie, zmyłka, jest to prosta, zwiewna sukienka. Nie lubię ciuchów typu bomber czy mega oversize, wolę mieć ciuch jak najbliżej ciała. Aby przełamać tą całą landrynkowość postawiłam na torebkę z mocnym akcentem rottweilera wylansowanego przez Givenchy. O szpilkach już nie wspominam, są ostatnio moim numerem jeden.


(skirt- deynnshop, sandals- guess via schaffashoes, bag- bubbagamp, bracelets- gloow, top- sheinside)

25.7.13

YEAH RIGHT


Właśnie zabieram się za remont pokoju nie ukrywam mojego lenia, dlatego też nie mam czasu napisać czegoś konkretnego w tzw. locie.
Zostawiam Was z fotkami i trzymajcie kciuki abym nie spadła z drabiny :D


(sandals- jeffrey campbell, skirt- bubbagamp, tshirt- sheinside, bag- michael kors, bracelets- gloow, grana, necklace- thebombshell, watch- tommy hilfiger